Translate

środa, 28 listopada 2012

A oto i kolejna część opowiadania. 

     " On "
Jechaliśmy jego granatowym Frodem Mustangiem. W pewnej chwili zatrzymał się. Spojrzał na moje krótkie brązowe włosy. Pamiętam miałam w tedy taką fryzurę jak Rihanna. Potem spojrzał ja krótką czerwoną sukienkę. 
- Wiem że życie to gówno, ale proszę nie rób tego więcej. - Powiedział czule Alex. - I wiem że pewnie masz moje słowa gdzieś, ale musisz wiedzieć, że pewnego razu spotkasz kogoś kto zmieni, twoje myślenie. - Rzekł tak przepięknie iż chyba poleciała mi łza. 
Teraz kiedy pomyśle o tym co powiedział, wiem że to było o nas. Te słowa budzą we mnie skrajne emocje. Żałuję że nic mu nie odpowiedziałam.
Patrzył na mnie jeszcze przez parę dobrych minut po czym spytał...
- To gdzie mieszkasz? 
- A możesz mnie nie odwozić do domu?
- Spytałbym dlaczego, ale ci tego oszczędzę .
- Nie lubię tam wracać. - Oznajmiłam.
- To gdzie jedziemy ?
- No pomyślmy.... , może do baru?
- Jakiego?
- Wybierz sam. - Powiedziałam z wielkim słońcem na ustach. 
Zatrzymaliśmy się przed barem " Jaskółka" wiem mnie też ta nazwa rozśmieszyła. Weszliśmy. Otworzył mi drzwi. Nikt nigdy nie otworzył mi drzwi. Wow. Spojrzałam się na niego z nutką zdziwienia. On tak miło odwzajemnił to spojrzenie. Usiadł nawet nie zapytał się mnie co zamówię, on już wiedział 
- Raz  szkocka. - Zamówił.
Tylko spojrzałam się na niego, a na jego twarzy pojawił się zadziorny uśmiech. Barman podał mi kieliszek. Jednym łykiem wypiłam.
- Mam nadzieje że mi tam nic mi tam nie dosypałeś. - Powiedziałam z lekkim lękiem.
Wstałam z miejsca złapałam go za rękę.
- Choć. -Powiedziałam.
Wybiegliśmy z baru. Biegliśmy jeszcze trochę. Stanęliśmy na wielkim wzgórzu.
- Byłeś tu kiedyś? - Spytałam.
- Nie. Ale żałuję.
Moje oczy zatraciły się w jego. 
- Ufam ci. - Powiedziałam.
- Ja też ci ufam. - Odparł
Tak pamiętniczku to właśnie był początek tak to się zaczęło, tak zaczęło się moje życie, Tak zaczęłam brać sprawy we własne ręce. Tak mój drogi był początek mnie samej. 
Maja

wtorek, 27 listopada 2012

Przepraszam że tak mieszam z tymi opowiadaniami, lecz chcę wiedzieć jakie do tej pory podobają wam się najbardziej i jakie mam kontynuować :) To jest nowe opowiadanie
"On"

Warszawa  18 październik 22 r.
Drogi Pamiętniku !  
 Jolka, Jolka, 

Pamiętasz lato ze snu, 

Gdy pisałaś: "tak mi źle, 

Urwij się choćby zaraz, 

Coś ze mną zrób, 
                                              Nie zostawiaj tu samej, o nie".


 Pamiętasz to jeszcze Pamiętniczku, bo ja aż za bardzo. Pamiętam to wszystko jakby było wczoraj. Jakby on tu cały czas, cały czas był przy mnie. Jakby mówił mi tak jak wcześniej ,, kocham cię''. Jakby co noc leżał obok mnie i jakbym codziennie słyszała ten jego cudowny śmiech. Boże od tego dnia minęły już cztery lata. Razem z nim odeszli wszyscy. A ja zostałam  sama. Po jego śmierci zamknęłam swą wyobraźnie i serce. Już nigdy nie byłam sobą. To on sprawiał iż ja się uśmiechałam. To dzięki niemu pisałam. To dla niego żyłam. Nawet nie wyobrażasz jakim bólem jest utrata sensu, nadziej. 
To był maj 2012 r. pokłóciłam się z matką. W tedy myślałam że to już koniec. Stałam na tym drewnianym moście zastanawiając się co będzie jak skocze. Nie miałam już siły, nadziej. Ja byłam pewna iż to koniec, gdy nagle usłyszałam za sobą głos 
-  Jak, co to skacze z tobą! - Krzyknął mężczyzna.
- Spadaj! - Odpowiedziałam niemile.
- No, dobra. - Odparł
Ściągnął Czarną poszarpaną  skórę, converse stanął obok mnie, popatrzył się na mnie z litością.
- Na prawdę chcesz to zrobić ? - Spytał.
Boże, ja byłam  wtedy zakompleksioną, pogubioną dziewczyną. Miałam wtedy siedemnaście lat. Myślałam iż jedyną ucieczką od problemów są alkohol i narkotyki. Nie wiedziałam do kąt dążę. Nie poznawałam ludzi dookoła. Oni wszyscy chcieli bym była kimś innym, bym nie skończyła tak jak oni. Z masą kredytów, bym miała wszystko co chcę, ale ja chciałam tylko być sobą, chciałam iść drogą która była moja, tylko moja.
- Nie. - Powiedziałam, po czym zeszłam 
On też zszedł. Spojrzał na mnie i powiedział 
- To nie jest rozwiązanie, ale jak byś jeszcze kiedyś chciała skoczyć to chyba wiesz gdzie mnie szukać ?
Zanim zdążyłam cokolwiek powiedzieć zdałam sobie sprawę iż mężczyzna odszedł. Tylko gdzie ja miałam go szukać, tylko co miałam teraz zrobić. On tak mnie zaintrygował, dlaczego odszedł? Co miałam zrobić nie chciałam wracać do domu. Nie chciałam  spojrzeć matce w oczy nie, po prostu nie chciałam . Miałam  już dość samotności. Chciałam by ten mężczyzna wrócił by zabrał mnie ze sobą. Chciałam go znaleźć, chciałam choć spytać jak ma na imię, kim bym. Ale ja po prostu nie wiedziałam co zrobić. Gdy nagle usłyszałam za sobą czyjś głos..............

- No to chociaż może cię podwieźć? - Spytał ten sam mężczyzna.
- Ok, ale mam nadzieje że nie porwiesz.
Wsiadłam. Patrzyłam na niego w milczeniu. On sprawiał iż się zmieniałam, przy nim był kimś więcej niż mną, ja przy nim był sobą.
- A może powiesz mi jak się nazywasz? - Spytałam.
- A ty ? 
- Maja.
- Alex.
Po czym wiedziałam że pomyliłam się to nie był koniec to był dopiero początek........
CDN.... 

sobota, 24 listopada 2012


      Kolejna część opowiadania o Damonie i Ann. Komentujcie :)
Damon, wpatrzony był w jej zielone wielkie jak ocean oczy z tak wielką zawziętością iż w pewnych chwilach zapominał się całościowo. Obydwoje siedzieli na czerwonej sofie w kształcie okręgu  rozmawiając o ich dotychczasowych doświadczeniach związanych z wojną. Wspólny temat znaleźli nawet w sztuce. Obydwoje nie lubili  Harrego Pottera, za to tak samo mocno kochali mitologię. Różniło ich tylko pięć lat. Chłopak nigdy nie przewidział tego iż się zakocha, a tym bardzie, że ten piękny akt wydarzy się na wojnie.
Wojna  Surrealistyczna wybuchła po starciu się ze sobą Europy i Afryki, po czym kolejne państwa odrzucały się do owego starcia. Wynikiem tych zażyłości było powstanie nowy państw. Gdzie na świecie istnieje tylko pięć wielkich państw.  Kolonia Federalna ( Dawna Ameryka Północna i Południowa) Stowarzyszenie Kolonijne ( Dawna Australia i Oceania) Republika Kompleksowa ( Afryka) Stowarzyszenie Republikańskie ( Antarktyda) i największe państwo Kolonijne Stowarzyszenie Federalne ( Azja i Europa) .
Ana i Damon znajdowali się właśnie na granicy Koloni Federalnej, wraz z ,, 5 oddziałem" .
Ich wspólna wędrówka zaczęła się dzisiaj. Obydwoje znaleźli przyjaciela. Obydwoje byli samotni, aż do dzisiaj.
Ona tak go podkreślała, chłopak miał na sobie białą podkoszulkę która odsłaniała jego wszystkie tatuaże, a miał ich dużo, Czarne typowe dla  żołnierzy pumpy. Z wyglądu przypominał niegrzecznego chłopca, czarne lokowane włosy, wielkie czarne oczy. Ona zaś kręcone czerwone włosy do ramion, zielone oczy. Ubrana była w pogniecioną koszulę wojskową i szare rurki, tak samo jak on miała tatuaże, lecz ich ilość była znacznie mniejsza.
- To co? - Powiedział zadziornie Damon
- No, wiesz. - Powiedziała rozbawiona dziewczyna.
- To ja już może pójdę do siebie?
- Po co? - Spytał.
Po czym objął dziewczynę najczulej jak potrafił
Pocałował ją tak namiętni iż zatracił się w ich pocałunku tak mocno, jak nigdy wcześniej.
Znali się zaledwie jeden dzień a zdążyli poznać się tak jakby ich znajomość trwała całe życie. Nie wstydzili się niczego, byli jednością.
- Mogę cię o coś zapytać? - Odezwała się niepewnie Ana.
- Jasne.
- Wiem , że to dziwne ale....... kochasz mnie. - Spytała.
Damon, czuł się jak  w niebie. Dziewczyna która mu się podobała, już go kochał. Lecz ta sytuacja nie była zbyt komfortowa.
- Tak. - Odparł.
Ich niezmiernie piękną chwilę przerwało głośnie pukanie do drzwi.
- Wejdź.
- Damon, zaatakowali piątą bazę, musimy im pomóc! -Krzyknął mężczyzna.
- Jadę z tobą. - Dodała Ana.
Damon tylko spojrzał na dziewczynę, by ta zrozumiała iż chłopak nie podziela jej decyzji
- Dobrze zostanę. - Rzuciła zażenowana dziewczyna.
- Masz się stąd nie ruszać. - Rozkazał.
Po czym wybiegł ze schronu.
Kobieta szybkim krokiem przeniosła się do kuchni w celu zaparzenia herbaty. Wyjęła z szafki w kolorze ostrej czerwieni torebkę zielonej herbaty po czym zalała stojący na blacie kubek z logo uniwersytetu ,, Fort" gorącą wodą.
Ana usiadła na sofie i  zaczęła  czytać książkę gdy w jednej chwili zadzwonił telefon.
-  Mam czelność rozmawiać z szeregowym Jones? - Spytał mężczyzna.
-  Nie. - Odparła.
-  A, jest pani w jakiś sposób złączona z szeregowym Jones?
- Można powiedzieć że tak.
- Proszę przekazać mu że jego matka miała dziś zawał..........
                                                                       CDN                                                                

piątek, 23 listopada 2012

A, oto nowe opowiadanie, to znaczy ciąg :) Komentujcie :)

Damon, odwrócił się by spostrzec co przykuło jego uwagę. W jednej minionej sekundzie, oczy jego znalazły punkt zaczepienia. Czerwone krótkie włosy, zielone wielkie oczy. Figura, gdy tylko pomyślał jak owa kobieta wyglądała....., zielona podkoszulka, czarna skóra, szare rurki i glany.
Mężczyznę, dziwił jeden drobny fakt.
To, była kobieta, a kobiety nie miały prawa brać udziału w wojnie Surrealistycznej. Dziwo chłopaka, nie pozwoliło mu do niej nie podejść.
- Hej- Powiedział sympatycznym tonem.
Dziewczyna zaś tylko na niego spojrzał, a on od razu wiedział że to ktoś ważny w jego życiu. Ciało jego obeszło tysiąc malutkich dreszczy, musiał się opamiętać, przecież był na wojnie.
- Nic nie powiesz?
- Ciekawski jesteś, wiesz? - Powiedziała zadziornie dziewczyna.
- Wiem.
- Ann.
- Damon.
- A teraz, zapewne spytasz co robię na ...., no wiesz tutaj
- Tak.
- Mój ojciec...., był generałem centralnym. - Zaczęła niepewnie Ana.
- Na prawdę?! - Krzyknął.
- Tak, po jego śmierci, po skończeniu siedemnastu lat, mogłam zająć jego miejsce.
- Musiałaś ?
- Nie, chciałam tak samo jak on walczyć o nasz świat. - Opowiedziała zdecydowanie dziewczyna.
Po czym ich oczy, niekomfortowo spotkały się na sobie. Po nastaniu kilku minut ciszy, Damon zdecydował się przemówić.
- Nie zechciałabyś, wybrać się zemną na kawę?
- Hymm....., ciekawa propozycja, lecz muszę sprawdzić w moim grafiku ......, jasne pójdę ! - Odpowiedziała szczęśliwa dziewczyna.
Mężczyzna przez cały dzień nie mógł oderwać oczu od dziewczyny, jego intuicja podpowiadała mu iż owej dziewczynie grozi jakieś niebezpieczeństwo. Raz nawet gdy obok niej przeleciał ptak ten zasłonił jej ciało swym. Cały boży dzień pilnował jej serca, zastanawiał się nad tym co będzie dalej. Może wezmą ślub? Lub może założą rodzinę?
Po dniu nastąpiła noc. Damon siedział w swym schronie, gdy usłyszał ciche pukanie.
Zaciekawiony otworzył. Jego oczom ukazała się Ana.
- Nie przeszkadzam ci ? -spytała
- Coś ty.
-Mogę ci coś powiedzieć? -spytała dziewczyna.
Po czym usiadła na hokerze.
- Pamiętasz wybuch wojny Surrealistycznej? 2345, miałam w tedy dziesięć lat. Pamiętam jak do taty przyszedł roztrzęsiony premier Republiki Federalnej. Krzyczał jakieś słowa,ale ja byłam zbyt .... roztrzęsiona .....- Powiedział dziewczyna, ze łzami w oczach.
- Masz.- Powiedział Demon podając dziewczynie wino.
- Chyba nie powinnam ?
- Pij.
I napiła się, oddała wino Chłopakowi
- Teraz ty!
A ten wziął butelkę i w mgnieniu oka wypił do końca zawartość. Wstał z podłogi usiał na hokerze obok dziewczyny.Delikatnie złapał ją za kolano.
- Nie martw się już.
- Mogę cię przytulić. - Spytała dziewczyna.
- Jasne.
Ana, rzuciła się w ramiona Damona, czym również ubrudziła mu swymi łzami biały podkoszulek. Który tak mocno podkreślał jego bicepsy. Oni tak do siebie pasowali. On wysoki umięśniony, czarne włosy zasłaniały jej czerwone loki. Czarne oczy, spoglądające w tą zieleń.
- Nie wiem,czy na pewno, ale  chcę. - Powiedziała dziewczyna.
- Dobrze. - Odparł.

czwartek, 22 listopada 2012

To znowu ja, i  znowu kolejna część opowiadania :)  Czytajcie i komentujcie  :)               3
Jej jasne powieki, niezmiernie szybko zamknęły swój świat. Przestały oglądać ten straszliwy akt w ich życiu. Choć raz mogły poczuć się wolne, być niezależne w swej istocie mogły być częścią czegoś co było zależne od ich większego czynu.
Dziewczyna Odczuła, spokój, radość, doznała aktu prawdziwego pożądania . Miała wrażenie, jakby jakaś bardzo czuła, ciepła,a za razem cierpiąca osoba , oddała  jej sercu całe swe odczucie,jakby był z ową osobą jednością.To oddanie  jakiego jeszcze nigdy wcześniej nie zaznała ,wędrowało po jej duszy ,zaglądało w najmniejszy zakamarek, rozpalało jej każdą tkankę,krzyczało, aż w końcu wybuchło!
Otworzyła oczy. Ukazały jej się wszelakie obrazy. Raz widziała wielką komnatę, na środku której widniało wielkie renesansowe łoże. Raz zaś widziała ogród.Wielką zieleń, otaczającą jej serce, fontannę z masy perłowej, mnóstwo kwitnących róż. I znów  jej oczom ukazała się wielka komnata. Renesansowe łoże było, wręcz idealnie pościelone,czarna pościel wręcz podkreślała przeogromne znaczenie tego oto miejsca. Kominek który zaś widniał na końcu , tego majestatycznego pomieszczenia, był tak rozpalony jak ona , taki sam ogień palił się w ich żyłach,tak samo mocno pragnęli by ich emocje, najgłębsze pragnienia wydostały się z tego wrogiego kotła nienawiści, tak samo mocno pożądali ukarać tego kto rozpalił ich  do granic możliwego stopnia pożądania.Tak mocno nienawidzili tego uczucia, tak mocno...
-  Ell..- przerwał jej zamyślenie,męski głos
- Johny...
- Tak moja droga to ja , we własnej osobie ?- Powiedział z uśmiechem na ustach rozbawiony John.
- To twój dom ?- spytała nadzwyczaj spokojna  dziewczyna
- Dom.., ty śmiesz piekło nazywać domem ?!
- Co?
- To co słyszysz kochanie - Oparł złośliwie.
- Ale jak ...., co ja tutaj..., co to w ogóle ma być?!- krzyknęła rozzłoszczona Ell.
I nagle jej cały żar znikł,jej ogień który pozwalał zapomnieć kim jest wypalił się w niej, jak i w kominku.
- To moja najdroższa jest piekło!- Krzyknął tak głośno iż owa dziewczyna podskoczyła.
Elizabeth patrzyła na mężczyznę jeszcze parę długich minut. Aż w końcu John, podszedł do dziewczyny.
- Przepraszam.- Powiedział z nutą zażenowania
Po czym podszedł jeszcze bliżej, a nawet tak blisko iż dziewczyna słyszała jego oddech.
Serce Ell, waliło jak młotem, nigdy przenigdy wcześniej nie czuła się tak bezpieczna, chciała by on w końcu ją pocałował , ba ona o tym marzyła.Lecz miała do siebie żal, przecież on nie istniał, a jednak.Stała tam, słyszała jego oddech, a za raz miała go pocałować, więc co było nie tak!?
John dotkną jej twarzy,a ta wraz z jego dotykiem poczuła ulgę,  jej usta ..........

środa, 21 listopada 2012


No, więc opowiadanie, a raczej jego kontynuacja maiło być jutro, ale ja nie mogłam się oprzeć i wrzucam je dzisiaj :)  Piszcie w komentarzach jak wrażenia.            2

Eliza, straciła mentalne panowanie nad swoimi emocjami,znów miała ten sam problem. Miała sen, lecz to było tak realistyczne, iż zaczęła wierzyć w owe istnienie Johnego. Niestety to tylko przeczucia po każdym mniemanym śnie. Wiecznie wierzyła iż mężczyzna pewnej nocy zjawi się i uratuję ją od tej przeogromnej niedoli którą musiała przeżywać na tym  oto świecie. Jej nadzieja trwała w niej tak mocno , że w trwałej niedoli znalazła radość, którą był on.
Poczuła , przypływ nagłych emocji, które wywołały u dziewczyny łzy. Żałowała końca ich spotkania. Lecz także nie rozumiała jaki fakt sprawił takie zachowanie u Johnego.
- Ell....- zawołała mama
- Tak?!
- Wiesz która jest ?- spytała zaciekawiona
- Jezu już, już..!- Krzyknęła dziewczyna po czym założyła tylko bluzkę i spodnie i wybiegła jak opętana z domu. Otworzyła drzwi do swojego Fiata 500 i usiadła na fotelu wykonanym z czerwonej skóry, próbowała się odprężyć, niestety samochód zaparkowany za nią zatrąbił i dziewczyna podskoczyła.
- Dobra, odpalę samochód pojadę do szkoły i zapomnę o tym co miało miejsce w nocy, tak zrobię tak
Jak powiedział tak też zrobiła. Podjechała pod liceum im. Fryderyka Chopina,po czym od razu znalazła miejsce parkingowe.Wysiadła  z samochodu i weszła do budynku w kształcie bryły.
- Elll...!!
- Nina!- krzyknęła z zażenowaniem.
- Jej ,wiesz jak za tobą tęskniłam, w Chorwacji było tak nudno, brakowało mi naszych wspólnych przypałów!!
- Ell...!!
- Ada.... jeju ?!
Ada była najlepszą przyjaciółką Elizy, zawsze wszystko robiły razem. Nawet obydwie śmiały twierdzić że są przyrodnimi siostrami, gdyż były do siebie tak niezmiernie podobne. Obie miały długie rude włosy, zielone oczy , tylko nosy ich miały dwa różne kształty po za tym Ada, a raczej Adela, jak brzmiało jej prawdziwe imię, miała piegowaty nos, co czyniło ją bardziej atrakcyjną.
Nina zaś ,jak twierdziła Ell, była potworem,istnym pustakiem. Przyczepiła się do niej pod koniec zeszłego roku, uparcie myśli iż wzbudziła sympatię obu dziewczyn , jednak jej teza daleko mija się z prawdą, gdyż dziewczyny gdy tylko ją widziały uciekały na drugi koniec ulicy. Nina była szczupłą blondynką o niebieskich oczach, tak , typową rozpieszczoną córeczką tatusia, która dostawała wszystko co chce, lecz Adela i Eliza były czymś praktycznie nie do zdobycia .
Ell otworzyła szafkę w zamiarze wyciągnięcia zeszytu do j. polskiego.Gdy nagle poczuła iż unosi się do góry.....




Słuchajcie,następne opowiadanie będzie dopiero jutro ,bo nie mam weny :( 
A to mój pies :) 

wtorek, 20 listopada 2012


Wiem,że za często wrzucam posty,no ale cóż uzależniłam  się :)
 A ,ot większy fragment mojego opowiadania                   1                  

Była tam sama,stała w swym zapatrzeniu .Obserwując innych,lecz to ona była inna 
Zimny wiatr popychał ją w plecy ,jej czerwony płaszcz został zmechacony do granic możliwości.
 Rude włosy tańczyły z każdą nadchodzącą sekundą,oczy,zielone perły błyszczały na tle białego futra ,którym okryta była cmentarna ziemia.Usta,wielkie czerwone serce wyróżniało się w tętnie tej jakże bogatej w życie osobie.Każdy oddech podkreślał talie przypominającą gruszkę,dziewczyna,obdarzona urodą wenus,krążyła wzrokiem do koła.Nagle za swym odbiciem usłyszała męski znajomy głos:
-Ell...-Krzyknął mężczyzna nie pewnie 
-John....
-Hymm...wiedziałem że cię tu spotkam!!-rzucił zadziornie.
-Wiesz ile nasza ostatnia rozmowa dla mnie znaczyła
-Wiem,dlatego chciałem ci oznajmić iż nasza dotychczasowa znajomość musi,zakończyć się na tym o to poziomie !-Oznajmił zawadiacko John.
-Ty sobie żartujesz ?!Ty myślisz że to tak łatwo o kimś zapomnieć-Powiedziała Ell,ze łzami  w oczach.
-Tak tak wszem i wobec  śmie twierdzić!
-Haha,dobre,dobre....
Ell,odwróciła się na pięcie i starała się uciec ,lecz on złapał ją za rękę.Czarno włosy mężczyzna,o wielkich jak ocean ,szkarłatnych oczach.Spojrzał się na dziewczynę błagalnym wzrokiem:
-Nie masz mi nic do powiedzenia ?!-Nerwowo ,spytał mężczyzna
-O ,co ci chodzi ?!
-Ty już dobrze wiesz 
Czarna bluzka chłopaka podwinęła mu się z lekka i było widać kawałek jego tatuażu.
Co najbardziej dziwiło dziewczynę?
Fakt iż był grudzień,a owy mężczyzna ubrany był w czarny podkoszulek,dżinsy i glany!!!!

To ,znowu ja! Chciałabym pokazać wam fragment jednego z moich opowiadań.Ok ,oto i ono 

Stała,tam na pełnym bezdrożu ,wpatrując się w  szarą pustkę złudzeń,która zaś malowała swe odbicie na twarzach innych bez istotnych dusz.
Nie wiedziała cóż ma poczynić,jego imię wzbudzało w niej odrazę,kiedy tylko pomyślała iż nawiązywała z nim jakąkolwiek  formę kontaktu ,jej oczy zaczynały wylewać troski.
Lecz, on był dla niej kimś więcej,on był dla niej poczuciem bezpieczeństwa,poczuciem wiecznej beztroski.Dawał jej radość z dotyku,lecz ona pragnęła czegoś więcej ,jej zamiary względem jego były większe niż nawet ich wspólna nienawiść.

No,to by było na tyle.Nie czekam na multum komentarzy,ale jak by wam  się podobało,lub nie to piszcie co mam zmienić.

poniedziałek, 19 listopada 2012

Nasz bunt..

Bunt,dla każdego z nas bunt ma inne znaczenie.Jedni buntują się z powodów materialnych,a drudzy z powodów głębszych,lecz wszyscy mamy jeden cel,chcemy zmienić to ,to co nazywają przyzwyczajeniami !!!


Piszcie w komentarzach jak wy się buntujecie i o co walczycie ?!!


Słuchajcie, ja nazywam się Anastazja i trudno nazwać moje życie przeciętnym. Chciałabym poświęcić tego bloga  na wszystko o nie typowych stronach życia, o snach, o  rzeczywistości i w ogóle o tym co nas wkurza :) 


Piszcie w komentarzach  o czym mam napisać ,bo  lubię wszystko i wszystkich