" Tato skąd wy się znacie." 2
Spojrzałam na zaparowaną szybę autobusu, zastanawiając się co dalej. Pewne było życie, ale życie bez sensu. Nie miałam pojęcia gdzie jechać. Do domu, a może, zresztą co mi tam. Założyłam skórzaną kurtkę z ćwierkami, po czym poprawiłam sznurówki w glanach.- Mogę. - Usłyszałam męski głos nad sobą.
- Tak. - Po czym się odwróciłam .
Przede mną stał wysoki mężczyzna w czarnych glanach, skórzanej kurtce i dziurawych spodniach. Usiadł obok mnie.
- Coś zemną nie tak ? - Spojrzał na mnie pytająco.
- Nie, nie sorry. - Odsunęłam się od niego. - Mam zły dzień.
- Ja też. - Uśmiechnął się krzywo.
- Ale mojego nie przebijesz. - Spojrzałam na niego. Miał taki radosny uśmiech. A oczy tak wielkie jakich dotąd nie widziałam. Był inny, taki przyjazny a za razem stanowczy.
Zauważył, że przyglądam mu się od dłuższej chwili. Wykrzywił usta na znak zdziwienia.
- O co ci chodzi ? - Spytałam unikając jego oczu.
- Wow. - Zaśmiał się. - Czy ja naprawdę mam coś na twarzy.
- Nie. O patrz muszę już wysiadać. - Autobus zatrzymał się naprzeciwko mojego domu.
- Zobaczymy się jeszcze ?
- Nie raczej nie.
Wysiadłam. Spojrzałam na werandę. Leżał tam list. Podniosłam go. Biała koperta miała tak aromatyczny zapach ja wazon róż. Delikatnie otworzyłam kopertę.
Śmierć jest bliżej niż myślisz.
Niedługo dowiesz się kto.
Dobra to było przerażające, ale nie mogłam wpaść w panikę. Panika co prawda była w moim stylu ale bez przesady. Mogłam założyć się, że jakieś nakręcone dzieciaki chciały jakoś się zabawić, a raczej czyimś kosztem. Moim kosztem. Kosztem mojej zrytej psychiki.
Otworzyłam wielkie frontowe drzwi i uderzyła mnie woń pieczonego mięsa. Rzuciłam torbę na podłogę i minęłam ciągnący się w nieskończoność przedpokój.
- Tato. - Zawołałam mijając framugę.
- Chodź tu na chwile.
Podeszłam do niego bliżej i zobaczyłam go siedział na krześle. Taki sam jak w szkole. Z takim samym zadziornym wyrazem twarzy jak wcześniej. Tak samo przyjemnie pachniał. Jego oczy miały taki sam piękny szkarłatny odcień. A usta ten sam blado różowy kolor.
- Co on tutaj robi ? - Spojrzałam na tatę wzrokiem podtytułem " Czegoś mi nie mówisz". - Tato skąd wy się znacie.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz